sisiphus pencil for composers

Wojna o kulturę ukraińską. Rozmowa z Karmellą Cepkolenko

Czy ty i twoi koledzy mogliście kontynuować pracę po rozpoczęciu inwazji?

Tak, mamy możliwość kontynuowania naszej pracy. Z tymi, którzy zostali w Odessie pracujemy osobiście, a z tymi, którzy wyjechali, kontaktujemy się przez Internet i prowadzimy zajęcia. Nie chcemy, aby nasze dzieci stały się pokoleniem zaniedbanym, jak te po I wojnie światowej. Wojna sprawia, że ​​ludzie są inni, każdego dnia mierzą się ze straszliwym okrucieństwem, z atakami rakietowymi na szpitale, szkoły, przedszkola, budynki mieszkalne, zmieniły się nasze dzieci, które stały się wojownikami. Po wojnie, w miejscu swoich dawnych domów wielu odnajdzie kratery, większość straci swoich krewnych i przyjaciół. Będzie wiele do zrobienia, aby powrócić do dawnego normalnego życia.

Jak wyglądają twoje dni, czym się zajmujesz? Jak odbywa się Twoja praca w konserwatorium?

Każdy z nas stara się być użyteczny dla naszego kraju w tym trudnym czasie, ktoś zgłosił się na ochotnika, ktoś jest wolontariuszem pomagającym zaopatrzyć wojsko w żywność, ktoś buduje struktury obronne. Wszyscy pracują i dają z siebie wszystko, aby osiągnąć zwycięstwo. W konserwatorium jestem kompozytorem i z moimi studentami, także zagranicznymi, komponuję muzykę. Niektórym może się to wydać dziwne, ale nie wszyscy studenci zagraniczni opuścili Odessę – niektórzy zostali i kontynuują zajęcia zgodnie z harmonogramem. To prawda, lekcje często przerywane są ostrzeżeniami o nalotach i wtedy wszyscy spieszymy do bunkra. Ale potem wracamy do pracy. Dlatego nasze zajęcia trwają czasem pięć lub sześć godzin zamiast dwóch. W schronach uczniowie nie tracą czasu, ale wykonują powierzone im zadania. Wieczorami, kiedy mamy godzinę policyjną, nadal komponuję muzykę.

W jednym ze swoich przemówień Putin powiedział: „Ukraina to coś więcej niż sąsiedni kraj. Jesteśmy nierozerwalnie związani wspólną historią, kulturą i duchowością”. Inwazja rosyjska przez wielu określana jest jako wojna kulturowa – Rosjanie chcieli, jeśli nie zniszczyć, to zasymilować kulturę ukraińską z rosyjską. Co myślisz o tym założeniu?

Nie wiem, jaki jest cel rosyjskiej inwazji, chyba nikt nie wie. Oczywiście jednym z nich jest zniszczenie ukraińskiego narodu i ukraińskich miast. W każdym razie nie ma to nic wspólnego z kulturą i celami kulturowymi. Wiąże się to raczej z obawą, że duch wolności tkwiący w narodzie ukraińskim, wywodzący się od Kozaków, może rozprzestrzenić się na Federację Rosyjską. Widzimy, że wśród ukraińskiego wojska wyrośli utalentowani generałowie, którzy nauczyli się miażdżyć przeważające hordy wroga, tak jak Aleksander Wielki rozgromił wielokrotnie silniejszą armię króla perskiego. Najważniejsze, że nasi żołnierze nauczyli się walczyć z minimalnymi stratami ze swojej strony i zadawać wrogowi znaczne szkody. Nauczyli się walczyć nie ilością, ale umiejętnościami. Jednak pilnie potrzebujemy broni i wsparcia wojskowego. Jak dotąd kraje zachodnie postępują w tym kierunku bardzo ostrożnie, a nawet tchórzliwie, oglądając się na Federację Rosyjską. Wydaje mi się, że Zachód i NATO są zbyt zaniepokojone groźbami ataku nuklearnego, jednak jest mało prawdopodobne, aby Rosja strzeliła sobie w stopę, używając broni jądrowej do zniszczenia Ukrainy.

Cały naród ukraiński domaga się przynajmniej zamknięcia nieba, aby uniknąć masowych ofiar wśród ludności cywilnej, ale na próżno. Oczywiście jesteśmy bardzo wdzięczni za ogromne wsparcie, jakiego kraje zachodnie udzielają naszym uchodźcom, ale to nie wystarczy, aby pokonać wroga.

Naród ukraiński wywodzi swoją kulturową chronologię z Rusi Kijowskiej, tam są nasze korzenie, tam są nasze korzenie i jesteśmy dumni z naszej kultury, którą przez wieki tworzyli wspaniali przedstawiciele narodu ukraińskiego.

 

Co ty i twoi koledzy myślicie o konkretnym zagrożeniu dla ukraińskiej nowej sztuki i muzyki? Od dawna prowadzone są prace nad skanowaniem partytur, digitalizacją archiwów itp. Jak teraz przebiegają; czy zintensyfikowały się w ciągu ostatnich kilku tygodni od początku wojny?

Wojna jest także poważnym zagrożeniem dla rękopisów pisarzy i kompozytorów oraz dzieł artystów. Krąży znane powiedzenie z powieści Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa, że “rękopisy nie płoną”. Ale w wyniku ciągłych bombardowań i ataków rakietowych, zarówno archiwa państwowe, jak i prywatne archiwa artystów i kompozytorów mogą zostać zniszczone. Wydaje mi się, że lepiej chronieni pod tym względem są pisarze i poeci, którzy zapisują swoje dzieła na komputerze, a ich dzieła są od razu dostępne w formie cyfrowej. Dla kompozytorów wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane, ponieważ nie wszyscy używają specjalnych programów do edycji muzyki. Wielu kompozytorów, w tym ja, pisze partytury ołówkiem i przepisuje je za  pomocą edytora nut (takiego jak Sibelius lub Finale) dopiero po zakończeniu pracy. Dlatego też wiele partytur nie zostało zdigializowanych, a jeśli te oryginalne dzieła spłoną podczas bombardowania, znikną na zawsze. To spowoduje nieodwracalne szkody w kulturze ukraińskiej. 

Prace nad digitalizacją partytur na Ukrainie rozpoczęły się stosunkowo niedawno i nadal nie ma większych osiągnięć w tym kierunku, ponieważ konwersja utworu do postaci cyfrowej wymaga znacznych nakładów finansowych: konieczne jest ich przepisywanie, redagowanie, weryfikacja autorów itp. Mogę powiedzieć, że prowadzona przeze mnie organizacja Stowarzyszenie Nowej Muzyki (ukraińska sekcja MTMW) zdigitalizowała wiele dzieł współczesnych kompozytorów ukraińskich dzięki grantom Ukraińskiej Fundacji Kultury. Zostały one opublikowane w formie papierowej w trzech tomach i są też dostępne na stronie międzynarodowego festiwalu sztuki współczesnej 2D2N. Ten proces dopiero się rozpoczął – planowaliśmy digitalizację partytur symfonicznych współczesnych kompozytorów, partytur operowych, chóralnych itp., ale wszystko przerwała wojna.

W czasach sowieckich wykonywanie muzyki ukraińskiej, estońskiej itp. można było nazwać aktem politycznym. Festiwal 2D2N (Dwa Dni i Dwie Noce Nowej Muzyki) założyłaś w 1995 roku, zaledwie kilka lat po odzyskaniu niepodległości na Ukrainie. Jakie były twoje przemyślenia na temat festiwalu? W jakim stopniu był to kulturowy przejaw niezależnej już kultury ukraińskiej?

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że wykonywanie muzyki ukraińskiej w czasach sowieckich było aktem politycznym. W czasach sowieckich muzyka ukraińska rozwinęła się jako niezależny gatunek, chociaż była dość odizolowana od zachodnich wpływów. Jednocześnie awangardowe aspiracje niektórych ukraińskich kompozytorów nie znalazły zrozumienia i wsparcia ze strony państwowych władz. Po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości wszystkie restrykcje cenzury zostały zniesione, mogliśmy swobodnie komunikować się z przedstawicielami kultury zachodniej i nadrabiać zaniedbania spowodowane kulturową izolacją. Ta wolność komunikacji poskutkowała w szczególności uzyskaniem możliwości uczestniczenia w kursach w Darmstadcie w wyniku otrzymania twórczego wsparcia grantowego Fundacji G. Bell, programu DAAD, grantu J. House Johannes Brahms  (Niemcy), International Renaissance Foundation (Ukraina) oraz US National Endowment for the Arts (Nowy Jork) oraz rezydencji w Shrayan, Worpswede i Di Gege (Niemcy). Miałam okazję poszerzyć krąg (zagranicznych) kontaktów o znanych zagranicznych wykonawców i kompozytorów, co pozwoliło na zorganizowanie znanego już na całym świecie festiwalu Dwa Dni i Dwie Noce Nowej Muzyki.

Główna różnica między nim a jego odpowiednikami polega na tym, że trwa przez dwa dni bez przerwy – zazwyczaj jednak dodaje się do nich dwudniowe „preludium” festiwalowe, a czasami także jednodniowe „postludium”. Tymczasowa zwięzłość wydarzenia pozwala kompozytorom, wykonawcom i dziennikarzom pojawić się na krótki czas – od soboty do niedzieli – bez przerywania ich codziennej rutyny, a także komunikację na żywo przez cały festiwal. Taki sposób prowadzenia pozwala uniknąć typowego schematu wielu imprez, kiedy nowi uczestnicy i goście przyjeżdżają, a poprzedni odchodzą, więc nie ma między nimi komunikacji i traci się ten kontakt i serdeczność.

Nasz festiwal nie jest imitacją żadnego innego: jego specyfika polega na połączeniu nowej treści z jego nowatorską formą. To 48-godzinna, ciągła akcja, której wyjątkowość polega na tym, że w stosunkowo krótkim czasie na oczach publiczności powstaje imponująca kompozycja, która swoim klimatem urzeka zarówno publiczność, jak i wykonawców. To właśnie ten festiwal zwrócił uwagę profesjonalistów i szerokiej publiczności na muzykę współczesną i przyciągnął do udziału setki najlepszych ukraińskich i zagranicznych kompozytorów, wykonawców, muzykologów i menedżerów. Dzięki temu wydarzeniu Ukraina stała się otwartą platformą dla światowej sztuki współczesnej.

Jak zmienił się festiwal w ciągu ostatnich trzech dekad? Czy są jakieś ogólne tendencje?

Festiwal jest żywym organizmem i rozwija się zgodnie z prawami żywego organizmu. Festiwal jest systemem otwartym, działającym dzięki ciągłej wymianie energii z otoczeniem. Tu następuje samoorganizacja materii, która prowadzi do powstania struktur dyssypatywnych . To właśnie te struktury – artystyczne obrazy – przyczyniają się do dalszego ustrukturyzowania muzycznej „przestrzeni”, w tworzenie której zaangażowani są wszyscy uczestnicy festiwalu. Zgodnie z najnowszym paradygmatem czasu, festiwal koncentruje się na muzyce nowej i współczesnej, każdorazowo tworząc z nich własną formę, w której poszczególne utwory współczesnych kompozytorów są wykorzystywane jako jej elementy strukturalne. Dwa Dni Dwie Noce są w istocie jednym, ogromnym dziełem, z własną dramaturgią, kulminacjami, dynamiką, stylem i innymi muzycznymi parametrami. Festiwal jest konstruowany jako integralne, syntetyczne dzieło nowej sztuki – muzycznej, performatywnej i multimedialnej – a nie tak jak na innych przeglądach, których e program składa się z pojedynczych, niezależnych koncertów. Na tym polega oryginalność i elastyczność festiwalu, który za każdym razem zmienia się w zależności od treści i struktury zawartych w nim dzieł.

Czy Ukraina lub ukraińska sztuka i muzyka mają znaczenie dla Twojej twórczości?

Wydaje mi się, że każdy artysta czerpie inspirację z trzech źródeł: po pierwsze, pamięci genetycznej, która jest jak zbiorowa nieświadomość; po drugie, noosfery (lub w odniesieniu do muzyki: emosfery), czyli energii, która pochodzi z kosmosu i jest przekształcana przez jednostki w obrazy artystyczne oraz po trzecie, samej sztuki. Tak więc dla osoby twórcy ważny element  stanowią nawarstwienia genetyczne, które są w jakiś sposób związane z pamięcią pokoleniową, a ta pamięć pokoleniowa przejawia się następnie w obrazach artystycznych. Następnie połączenie z energią kosmosu – noosferą i emosferą – która jest rzeczywistą siecią emocjonalnych „grubości” nad dużymi zbiorowościami ludzkimi, z którymi poszczególne jednostki mają związek. Dlatego mój związek z Ukrainą jest zdeterminowany  genetycznie: pamięć genetyczna przodków i miejsce narodzin (miasto Odessa) łączą mnie z emosferą, z kosmosem, a w tej lokacji to połączenie jest najsilniejsze. I wreszcie kultura ukraińska, w której dorastałam i którą chłonęłam od dziecka. Te trzy elementy czynią ze mnie kompozytora ukraińskiego, choć posługuję się współczesnymi technikami.

Nad czym teraz pracujesz?

Tak się stało, że jeszcze przed wojną zaczęłam pisać VII Symfonię. Teraz dalej nad nią pracuję, gdy tylko znajdę czas –zwłaszcza wieczorami, kiedy nie ma alarmów lotniczych. Już w trakcie wojny dostałam od muzyków z Odessy zlecenie na utwór na fortepian, wiolonczelę i głos. Mój wybór padł na wiersze Czytanie historii Oksany Zabużko, z którą się przyjaźnię i której twórczość uwielbiam. Niedawno otrzymałam także zamówienie od austriackiej artystki Irene Suchy na kompozycję na zespół wiedeński. Mój harmonogram pracy jest bardzo napięty, ale cieszę się z tego, ponieważ naprawdę żyję tylko wtedy, gdy piszę. Poza tym pracuję również ze studentami akademii muzycznej, działam w wolontariacie, pomagam uchodźcom i nie tylko.

 

Wywiad odbył się drogą mejlową i został opublikowany na stronie naszego partnera, kwartalnika „Positionen”.

Tłumaczenie z języka niemieckiego: Karolina Borodacz